Milwaukee

Unboxing – PIŁA UKOSOWA Z POSUWEM 305 MM MILWAUKEE® M18 FMS305 M18 FUEL™ ONE-KEY™

Moje pierwsze wrażenie jest wielkie tak jak ukośnica. Nie wiem ile waży, trzeba by było sprawdzić w katalogu, ale wiem na pewno, że jest masywna i solidna. Po wyjęciu z kartonu moje oko przykuła jakość wykonania. Wszystko ładnie spasowane; metal, plastiki, całość wygląda naprawdę zacnie. Jak to mam w swoim zwyczaju, lubię sprzęt pomacać z każdej strony przed uruchomieniem- zobaczyć jak działają wszelkie regulacje oraz blokady, ustawianie cięcia głębokości, posuw i zmiana kątów.

Moją szczególną uwagę przykuła zmiana kąta w poziomie. Rewelacyjnie to działa, zero luzów, szybka blokada na klik. Super! Ekstycja pełną parą. Częstym problemem w ukośnicach jest to, że nie trzymają kąta. A tu klik i mamy 45 stopni, a jest to kąt który moim zdaniem najczęściej się przydaje. Kąt wychodzi perfekcyjny i powtarzalny nawet gdy ucinamy na ukos szerszy materiał. Warte uwagi jest to, że istnieje możliwość cięcia do 48 stopni. Oczywiście zmiana kąta w pionie również bardzo dobrze i płynnie pracuje, ale moim zdaniem rzadziej się tego używa, chociaż to zależy od tego co kto robi. Dodatkowo pochył działa w dwie strony – na pewno ułatwia to pracę i nie musimy “tańczyć” z materiałem aby odpowiednio go uciąć. Ogrom ukośnicy robi naprawdę spore wrażenie zwłaszcza z tarczą 305 mm – toż to jest gigant! Głębokość cięcia – według mnie – jest w zupełności wystarczalna. Na pewno do stolarki meblowej etc. o ile nie jesteś cieślą, chociaż z grubym przekrojem też na pewno sobie poradzi. Jednakże można tą ukośnicą ciąć materiał o przekroju nawet 35cm x 10 cm! Mi osobiście naprawdę rzadko zdarza się ciąć materiał grubszy niż 5 cm. Jest na prawdę w dechę! Wersja na Aku jest super rozwiązaniem, nie trzeba rozwijać przedłużaczy które plączą się pod nogami na robocie i stwarzają zagrożenie, a zdarza się również tak, że nie mamy dostępu do gniazda sieciowego.

Pierwsze cięcia były na wielki plus, ponieważ zastanawiałem się jak taka wielka maszyna poradzi sobie z akumulatorem. Dąb tnie się jak masło, a u mnie banan na twarzy 😃 Bardzo fajną sprawą jest też soft start. Po uruchomieniu tarcza płynnie wchodzi na obroty. Jako zawodowy stolarz wiem, że brakuje tego w innych modelach. Przy częstszej pracy brak soft startu jest trochę irytujący gdy włączamy maszyne i wyrywa nam ją z ręki. Podczas cięcia sam worek na pył bardzo dobrze zbiera wszelkie pyły i urobek materiału. Po podłączeniu odkurzacza to już w ogóle jest bajka. Chyba każdy stolarz lubi gdy zbiera się jak najmniej pyłu na stolarni który szkodzi naszemu zdrowiu i płucom. Widać, że nad tym systemem siedziały bardzo mądre głowy.

Kolejnym pozytywem jest brak blokady opuszczania ukośnicy. Wystarczy chwycić za rączkę i opuścić do dołu. Ułatwia to pracę podczas sprawdzania lini cięcia. Brakuje może trochę lasera który by wyznaczał ową linię, no ale przecież prawdziwy stolarz pracuje na oko 🙂 Może z tym laserem chodzi o oszczędność energii z akumulatora? Nie wiem. Aczkolwiek nie jest to jakiś wielki minus, a to tylko moja subiektywna opinia. Milwaukee również bardzo dobrze przemyślał tarczę do cięcia. Nie wiem dokładnie jakie systemy zostały tam użyte, ale powiem wprost – podczas cięcia tarcza nie klinuje nam się w materiale!

Chyba każdemu kto pracuje z drewnem zdarzył się taki bardzo nieprzyjemny kick – back. Ciekawą opcją jest również możliwość robienia wręgów kiedy nie chcemy przeciąć materiału a jedynie wyciąć jego fragment. Jest od tego specjalny precyzer z boku ukośnicy. Jestem bardzo zadowolony ze sprzętu. Już wiem dlaczego marka Milwaukee jest tak bardzo ceniona za oceanem. Very nice!

Reasumując ukośnica jest w dechę. Więcej będę mógł Wam powiedzieć po kilku miesiącach użytkowania – ponieważ najważniejsza jest praktyka 🙂

Tagi: