Pro

Wiha 45217 – czyli tester napięcia i ciągłości obwodu

Testery dla elektryków to temat dość rozległy, ile osób tyle opinii i to jest oczywiste, każdy z nas ma swoje przyzwyczajenia. Jednym niektóre rozwiązania pasują, innym nie. Ja mam również swoje przyzwyczajenia, które są związane z wieloletnią pracą w serwisie, dlatego zawsze głównie pracowałem multimetrem. Życie nauczyło mnie że skreślanie jakiegoś rozwiązania tylko dlatego, że coś mi się wydaje to błąd. Mimo wszystko bardzo długo nie mogłem się przekonać do tego zakupu, jakoś nie przekonywała mnie ta konstrukcja. Czas pokazał jak bardzo się myliłem.

Wiha 45217 – czyli tester napięcia i ciągłości obwodu, bo o nim mowa to wbrew pozorom bardzo uniwersalne narzędzie. Przychodzi zapakowane w bardzo estetyczny kartonik nawiązujący stylem do wszystkich opakowań marki Wiha. W zestawie oprócz narzędzia mamy instrukcję obsługi oraz dwie baterie AAA potrzebne do zasilania urządzenia. Uwagę zwraca wykonanie. Całość jest bardzo fajnie wykonana z porządnych materiałów. Nie ma żadnych nadlewek, szpar ani trzeszczenia przy mocniejszym ściśnięciu, jednym słowem wszystko idealnie spasowane. Przewód dość długi i całkiem gruby. Ale to nie jest tak, że jest on za gruby i niewygodny, jest wystarczającej średnicy, aby nie ulec łatwemu uszkodzeniu, jednocześnie jest bardzo giętki i miękki dzięki temu nie przeszkadza w trakcie pracy. Na naszym przewodzie znajduje się gumowy element do zabezpieczenia sond pomiarowych, ale detal ten ma też dwie inne funkcje, obie części narzędzia łączą się ze sobą na tworzywową wsuwkę i składamy je od góry – więc po założeniu gumowego zabezpieczenia nie ma możliwości żeby się rozłączyły w transporcie. Dodatkowo mamy w łączniku miejsce na nakręcane końcówki do sond. A po owinięciu narzędzia przewodem łączącym obie części i założeniu gumowego zabezpieczenie łatwiej będzie to transportować i przechowywać. A jest co zwijać, bo przewód ma ponad metr długości. Sonda plusowa oznaczona jest kolorem czerwonym, natomiast minusowa żółtym. Same końcówki pomiarowe są cieniutkie, ale końcówki sond o których wspominałem wcześniej możemy nakręcić na nasze urządzenie i dzięki temu uzyskujemy grubość, która lepiej nam się sprawdzi przy badaniu gniazd. Dodatkowo połączenie obu sond o którym wspominałem wcześniej nie ma przypadkowej wielkości, jest idealnie dostosowane do gniazd elektrycznych dzięki czemu możemy pracować jedną ręką.

Urządzenie wyposażone jest w wyświetlacz i cały szereg diód wskazujących wyniki pomiarów, mamy również sygnał dźwiękowy, który informuje nas o przepływie prądu. Dodatkowym atutem sprzętu jest to, że sygnalizuje nam napięcie jeśli tylko dotkniemy czegokolwiek jedną sondą – ma to tą zaletę, że zapalenie diody w połączeniu z sygnałem dźwiękowym daje nam większe bezpieczeństwo, bo już wiemy, że ewentualne dotknięcie wiąże się z ryzykiem. Jeśli dokonujemy pomiaru np. gniazda to wartość napięcia pojawi się nam wyświetlaczu, ale będzie to dokładna wartość, natomiast słupek diod znajdujący się obok wyświetlacza pozwoli nam na szybko określić na jakim progu jesteśmy i wtedy świeci się od dołu słupka aż na wysokość zmierzonej wartości progu – przy gnieździe dojdzie do 230 jeśli wszystko jest tak jak być powinno. Oczywiście to jest wartość w której będziemy mieli dodatkowy sygnał diodowy i dźwiękowy o niebezpiecznym napięciu. Oczywiście narzędzie daje nam możliwości pomiarów zarówno prądu zmiennego jak i stałego, więc możemy też sprawdzać baterie i akumulatory i tu ważna sprawa, mając wiedzę, która sonda jest plusowa a która minusowa możemy też ustalić które wyjście jest plusowe a które minusowe – w przypadku odwrotnego podłączenia na wyświetlaczu pojawi się wartość poprzedzona minusem.

Narzędzie wyposażone jest również w dość mocną diodę oświetlającą miejsce pracy, która zlokalizowana jest poniżej sondy na części z wyświetlaczem. Mamy także możliwość włączenia podświetlenia wyświetlacza. Dwa jednakowe przyciski znajdujące się na obu sondach służą do sprawdzania funkcji wyzwalania wyłącznika Fl po ich wciśnięciu podłączamy obciążenie. Generalnie całość robi bardzo dobre wrażenie zarówno jeśli chodzi o funkcjonalność jak i wykonanie.

Sprzęt daje nam możliwości sprawdzenia stanu beznapięciowego, ciągłości obwodu, sprawdzanie zgodności napięcia z normami. Możemy też sprawdzić wyłączniki Fl tak jak pisałem wcześniej, ale także pomiar rezystancji i pola wirującego. Sporo tego jak na jedno tak zgrabne urządzenie. Umożliwia on badanie napięcia w zakresie od 0,5 V do 1000 V AC lub 1500 V DC. Pomiary zgodne są z kategoriami pomiarowymi CAT III do 1000 V oraz CAT IV do 600 V.

Starałem się możliwie skrótowo poprowadzić ten artykuł ponieważ mamy tu ogrom możliwości i precyzje opisanie wszystkiego wraz z możliwościami i opcjami to materiał spokojnie na kilkanaście stron.

Po co mi taki sprzęt? To jest pytanie, które zawsze zadaje sobie przed zakupem. Tym razem było to rozwiązanie dedykowane do konkretnej pracy. W jednym z obiektów, które obsługuje nastąpił konflikt na linii najemca – wynajmujący. I najemca mimo, że chciał przedłużyć umowę musiał opuścić obiekt, umowa która została podpisana wcześniej zakładała zniżkę w początkowym okresie w zamian za pozostawienie dedykowanej instalacji elektrycznej pod UPSa i sieci Ethernet, które notabene robiłem jakieś 10 lat temu. Ponieważ wynajmujący nie był zadowolony z tego iż musiał opuścić obiekt uszkodził większość gniazd sieciowych i poprzepinał przewody w rozdzielni w taki sposób, że nie dało się włączyć żadnej z różnicówek. Zakupiłem to narzędzie specjalnie, żeby ułatwić sobie pracę w uporządkowaniu rozdzielni głównej i rozdzielni na piętrach oraz żeby sprawdzić wszystkie gniazda. Kompaktowa budowa oraz sygnalizacja zastosowana w tym narzędziu naprawdę przyspieszają pracę. Liczyłem po wstępnym obejrzeniu całości, że zejdzie się z tym z tydzień przy założeniu, że mogę to robić tylko po pracy, ostatecznie skończyło się na dwóch wieczorach – dlatego raczej się z nim nie rozstanę, bo naprawdę ułatwia i przyśpiesza pracę. Po skończeniu instalacja przechodziła przegląd wykonywany przez firmę specjalizującą się w certyfikacji instalacji i nie mieli żadnych uwag. Sprzęt naprawdę ułatwia pracę i strasznie żałuję, że zdecydowałem się tak późno na jego nabycie. Teraz pozostaje pytanie, który z testerów z oferty Wiha powinien być następnym w moich rękach…

Tagi: